NASZE PUBLIKACJE

Życie rodzinne w czasach koronawirusa

cień rodziny na trawie

Ostatnie tygodnie mogą być trudne dla wszystkich rodzin, szczególnie tych, w których występuje problem uzależnień np. od alkoholu czy innych substancji psychoaktywnych, bądź przemocy. Nie jesteśmy przyzwyczajeni aby 7 dni w tygodniu spędzać czas tak blisko siebie, tak długo pozostawać we wspólnym doświadczeniu izolacji. W ostatnich tygodniach życie większości polskich rodzin zmieniło się pod wieloma względami. Sposób wykonywania naszej pracy został zmodyfikowany w przypadku wielu branż – tam gdzie można korzystamy z możliwości pracy zdalnej, bowiem nie wskazane jest opuszczanie naszych domów. Doświadczamy obecnie izolacji społecznej, która ma nam pomóc w walce z rozprzestrzenianiem się COVID-19. Obecnie większość czasu w ciągu dnia spędzamy razem na terenie naszego mieszkania lub domu.

Jesteśmy nieustannie poddawani oddziaływaniu czynników np. lękotwórczych, które mają źródło w danych statystycznych na temat koronawirusa, przekazywanych za pośrednictwem mediów – telewizji i Internetu. Takie wiadomości mogą przytłaczać każdego, możemy czuć beznadziejność sytuacji, mogą pojawiać się nasilone myśli związane z tym, że czeka nas tragedia (niektórzy mają skłonność do katastrofizacji polegającej na wymyślaniu najczarniejszych scenariuszy, bez brania pod uwagę innych bardziej realnych), panika może bardzo łatwo wkraść się do naszej codzienności. Nietrudno wpaść w pęd informacyjny, nieustannie czytając artykuły i „newsy” związane z obecną światową epidemią. Większość z nas może zaobserwować u siebie pogorszenie i obniżenie nastroju, mogą pojawiać się myśli nacechowane strachem o zdrowie nasze oraz bliskich. Łatwiej zaobserwować, że częściej doświadczamy napięcia wewnętrznego czy drażliwości, z którymi ciężko jest sobie radzić. Nikt z nas nie jest przygotowany na obecną sytuację. Szczególnie trudne może to być dla nastolatków, którzy mogą intensywniej niż kiedykolwiek doświadczać ograniczenia swobody społecznej – teraz to nie tylko rodzice ograniczają czy kontrolują ich wychodzenie z domu, ale pojawiły się odgórnie narzucone zalecenia o nie opuszczaniu naszych mieszkań bez potrzeby. Młody człowiek nie może robić tego, na co zazwyczaj ma ochotę: chodzić na imprezy, dodatkowe zajęcia, hobby (poza domem), któremu poświęcał czas. Ciężko spotkać się ze znajomymi – to wyjątkowo trudne dla osób, które mają dużą potrzebę niezależności, wolności i decydowania o sobie i sposobach spędzania czasu. Niestety wiele osób łamie narzucone odgórnie zasady z uwagi na problem z dostosowaniem się do obecnej sytuacji – tutaj można pokusić się o próbę zrozumienia samych siebie – co takiego dzieje się we mnie, że tak trudno przyjąć mi i przestrzegać te zasady? O co tak naprawdę mi chodzi? Przecież to właśnie one służą naszemu zdrowiu oraz innych osób w naszym otoczeniu, zapewniając nam bezpieczeństwo. Jest tutaj także druga grupa osób, które z uwagi na strukturę i cechy swojej osobowości bądź doświadczane zaburzenia lękowe, fobię społeczną wręcz będą się dobrze czuć z tym, że nie muszą wychodzić na zewnątrz i spotykać się, czasem na siłę, ze znajomymi. To co możemy jeszcze zrobić w obecnej sytuacji doświadczania izolacji to szukać tej wolności w sobie, wpływu na sytuację tu i teraz. Na tyle swobodnie na ile się da, spędzajmy czas w wybrany przez nas sposób – rozwijając swoje zainteresowania – pasje, na które pracując czy przebywając w szkole (w przypadku nastolatków) nie mamy czasu.

Pamiętajmy, że podczas rozmów z dziećmi/młodzieżą powinniśmy wypowiadać się na poziomie ich możliwości rozumienia i przetwarzania wiadomości, mówiąc szczerze o obecnej rzeczywistości, w której się znajdujemy (oczywiście dopasowując udzielane informacje do wieku) – o tym, że sytuacja jest taka, że wiele osób choruje, łatwo się zarazić, jest to taki czas, że nie możemy się teraz spotykać z innymi, aby nie zarażać siebie nawzajem, warto mówić o tym spokojnie, nie robić z tego sensacji, trzeba uważać np. rozmawiając głośno przez telefon i panikując/katastrofizując możemy zaszczepić ten lęk u innych osób. Jeśli potrzebujemy porozmawiać to warto zrobić (jeśli mamy taką możliwość) w innym pokoju, przed domem, albo kiedy inni śpią, drzemią. Pamiętajmy też, że to rolą rodzica jest pocieszać dziecko, nie odwrotnie. Trzeba też zwrócić uwagę na to, co druga osoba zrozumiała z tego, co mówimy i w jaki sposób przetworzyła tą informację. Warto, aby rodzić też mógł przyjąć informację od dziecka, wysłuchał i zrozumiał to, co dziecko myśli o danej sprawie i jak mu z tym jest. Należy nazwać te emocje mówiąc np. „wydaje mi się, że możesz czuć strach, smutek”, dobrze jest wówczas powiedzieć, że: „to jest w porządku że tak czujesz, to normalne”, okazać wsparcie i pokazać, że drugi człowiek (niekoniecznie dziecko) nie jest sam i możemy być z nim partnerami w dialogu. Rodzice często pokazują swoim dzieciom, że wszystko wiedzą lepiej – to nie pomaga w budowaniu relacji z dzieckiem, ani rozwijaniu ich samooceny i poczucia wartości. Jeśli młodzi ludzie są traktowani z pełną powagą, czyli w taki sposób, że z nimi rozmawiamy, a nie tylko mówimy, tłumaczymy czy oceniamy, jest to niezwykła szansą na wymianę w relacji pomiędzy dwojgiem ludzi i efektem może być poprawa relacji. Warto pamiętać, że nie powinny to być jednostkowe sytuacje, ale częsty sposób dobrej komunikacji. Pamiętajmy, że każdy z nas może przeżywać coś na swój wyjątkowy sposób – i dobrze, ma do tego pełne prawo i nie można mu tego odbierać. To, co jest istotne to zrozumienie, że w jednej przestrzeni mogą przebywać dwie osoby, które mają odmienne sposoby przeżywania i doświadczania świata, ludzi i to jest ok. Niestety często doświadczamy podczas rozmów, że inne osoby nakłaniają nas do przyjęcia swojej wizji rzeczywistości, co nie wpływa dobrze na budowanie relacji. Dajmy prawo innym czuć tak, jak czują i myślą – po prostu rozmawiajmy o tym, zapraszajmy ich do dyskusji i dzielenia się kawałkiem swojego świata.

Pojawia się szansa na zwrócenie uwagi na nasze relacje z bliskimi. Każdy z nas ma wpływ na atmosferę jaka panuję w naszej rodzinie. Można zadać sobie pytanie – „jaki/jaka ja jestem w domu?” „Co dla mnie oznacza sytuacja, w której pozostaję w domu z rodziną?” Pomocne może być świadome „bycie” tu i teraz. Zauważanie tego, co mam do zaoferowania innym oraz co inni mogą wnieść w moje życie. Pojawia się szansa na pogłębienie relacji między członkami rodziny. Rodzina może siebie także wspierać w kryzysie przeżywania obecnej sytuacji – możemy się dzielić naszymi obawami, mówić o naszych uczuciach (a jeśli nie możemy, to co takiego się dzieje, że jest ta blokada? Czym jest ona spowodowana? Czy w naszej rodzinie mówi się o uczuciach, czy jest to obszar, gdzie każdy sam sobie musi radzić?) Odpowiadanie sobie na tak postawione pytania da szansę na przyjrzenie się temu, jak funkcjonujemy jako rodzina. Co jest naszą mocną cechą? A co wymagałoby wzmocnienia? Komu poświęcamy najwięcej czasu, a komu najmniej?

Pogłębianie rozumienia nas samych i tego jak funkcjonujemy w rodzinie może też skonfrontować nas z tym, że potrzebujemy jakiegoś rodzaju bliskości – nie tylko fizycznej, ale przede wszystkim psychicznej. W dobie obecnych wydarzeń, uświadamiamy sobie, że tęsknimy za tym, co być może kiedyś było obecne w naszym życiu i stało się coś takiego, że teraz czujemy pustkę, jakiś rodzaj braku wsparcia, bliskości czy ciepłych i serdecznych relacji. Uzbrójmy się w dużą dozę wrażliwości i uważności na drugą osobę ale i nas samych, bowiem trudno jest kochać inne osoby i darzyć je ciepłem, bliskością, kiedy nie kochamy samych siebie (mowa o zdrowym egoizmie). Jak często mówimy do innych „jesteś dla mnie ważny/ważna”, „lubię spędzać z Tobą czas”, „moje życie bez Ciebie nie było tak wspaniałe”? Czasem zdarza się, że identyfikujemy taką myśl u nas, jednak jak się okazuje – nie wyrażamy tego w żaden sposób. Kiedy mówimy, to nie komunikujemy się ze sobą tylko za pomocą dobieranych słów, ale także  –  tonem głosu, mimiką naszej twarzy, postawą ciała, gestami, które wykonujemy (szeroko rozumiana mowa niewerbalna). Warto zwrócić uwagę na to, w jaki sposób się komunikujemy, bowiem porozumiewanie się jest umiejętnością potrzebną przez całe życie, nie tylko w relacjach z bliskimi, znajomymi czy przyjaciółmi, ale także w pracy oraz szeroko rozumianej przestrzeni publicznej.  Można się jej uczyć i systematycznie rozwijać np. czytając literaturę dotyczącą komunikacji, oglądając filmy naukowe czy pracując nad nią wspólnie z psychoterapeutą. Warto pamiętać, że jeśli doświadczamy jakichś trudności czy indywidualnie, czy jako rodzina – to jest ogromne prawdopodobieństwo, że nie jesteśmy z tym sami. Obecnie bardzo wiele osób indywidualnych, par oraz rodzin korzysta ze wsparcia psychoterapeutów – w dobie COVID-19 taka praca odbywa się głównie on-line.

Jeśli czujemy się samotni, przygnębieni, obserwujemy że nie radzimy sobie z pojawiającymi się przykrymi emocjami, nadmiernym lękiem, licznymi obawami które często do nas wracają, mamy problemy z zasypianiem i wstawaniem, a jakość naszego snu uległa pogorszeniu (sen nie daje regeneracji, jest przerywany natłokiem myśli) warto pamiętać, że można zwrócić się po wsparcie do odpowiednich specjalistów np. psychiatra, psychoterapeuta. Pamiętajmy, że problem może dotyczyć także naszych bliskich. W trosce o nich, jeśli obserwujemy przynajmniej kilka wymienionych wyżej objawów, także możemy zachęcić ich do pomyślenia o jakiejś formie wsparcia terapeutycznego, bądź po prostu konsultacji. Być może wspólne jej poszukanie ułatwi podjęcie takiej decyzji.

Autor: mgr Jakub Foksa –  pedagog, psychoterapeuta